Dzisiaj wracam do Buenos Aires. Czy się ciesze? Niezabardzo. Czekam na lotnisku aż ktoś po mnie przyjedzie. Nagle podjeżdża czarne BMW, z którego wysiada mój chłopak Diego, moja przyjaciółka Ludmiła i jej chłopak Federico.
-Violu! Tak się stęskniłem!-wrzeszczy Dominguez. Ugh jaki on jest głupi.
-Tsa...Szkoda że co innego mówiłeś wczoraj.-odzywa się blondynka z przekąsem. Podchodze do niej i ją mocno przytulam.-Brakowałoo mi cię.
-Mi ciebie też Ludmi.-mówię-Diego? Mówiłeś, że jakiś twój nowy kolega mieszka u ciebie z kuzynem.
-Tak. Leon Verdas i Tomas Herdia. Leon jest nawet fajny. Każda laska na niego leci. Ale ten cały Tomas, to jakaś porażka. Tu masz ich zdjęcie.-podaje mi telefon.
Wooow. Jakie z nich ciacha *.* Są śliczni. Violetta. Ogaraj sie. Masz chłopaka.Tak który jest idiotą.Noi co z tego? Ładniejszy jest niż ten Leon czy Tomas.Nie sądzisz?Moja głowa jest głupia.
-Violetta!-z transu wybudza mnie Federico.- Gapisz sie na to zdjęcie od paru minut! Który ci się bardziej podoba?
-Pfff...Żaden! Diego jest najładniejszy.-mówię a Dominguez czule całuje moje usta.-Wracajmy juz do domu.
Jsteśmy w domu Diego. Fede nam obiecał pizze! Nie wiem gdzie jest mój pokój.
-Ty pewnie jesteś Violetta Castillo?-widzę jakiegoś szatyna
-Tak. A ty jesteś....
-Leon. Leon Verdas. Ale moższ na mnie mówić jak chcesz kotku.-zamurowało mnie
-Suchhhammm?- odzywam się po paru minutach
-Nie mów słucham, bo cię wyrucham.- zasiamiał się Verdas- Nie bój się. Prędzej czy później i tak to zrobie.-i sobie poszedł. Boże! On jest jakimś nimfomanem! Zaczynam się bać. Podeszłam do drzwi jego pokoju. Na tych drzwiach było napisane : Leon Verdas i Tomas Herdia. Chciałam zapukac, ale uslyszalam krzyki.
-Do jasnej cholery, Tomas!! Ty jesteś nienormalny! Pieprz się ze swoimi dziwkami gdzie chcesz, ale nie w moim pokoju!
-Luzuj Verdas. I tak sie wyprowadzam do Lary! Także ty se możesz pieprzyc Castillo! Bo napewno to juz zaplanowaleś!
-A żebyś wiedział. Ale ona chyba nie jest taka łatwa jak inne laski. Diego mówił, że jeszcze nie uprawiali seksu. Bo ona się PODOBNO boji. Ale co tam. Myślę, że Dominguez się szybko pociesza. No wiesz. Francesca Comello lub Camila Molfese.
-Masz rację. Ale i tak się wyprowadzam.- i podchodzi do drzwi. Nie zdążyłam uciec. I dostalam drewnianą strukturą. Potem nic nie pamiętam.
*Pare dni później*
-Vilu. Dzisiaj robimy imprezke! Mam nadzieję, że Ci to nie będzie przeszkadzać.-mówi Ferro. Mieszkam u nich. Ojciec mi pozwolił.
-Nie jest ok Lu! Mogę być z wami na imprezie?-pytam
-Em.. Violu pewnie że mozesz, ale to jest ipreza z alkoholem a ty niemasz 18 lat i...-nie daję jej dokończyć
-Lu nie będe piła.-odpowiadam. Już za parę godzi rozpocznie się impreza. Musze się wykompać. Nalałam sobie wody do wanny i umyłam się cała. Głowe myłam chyba z 5 razy. Wychodząc z łazienki w samym ręczniku zobaczyłam Leona w samych dresach! WoW! Jaki ona ma kaloryfer. Tak patrzę na niego i patrzę, aż mi się ręcznik zsunął! Verdas się szczeże uśmiechnął.
-Masz ładne...emm....piersi.-powiedział również patrząc się namnie
-Dzięki.-szybko wziełam ręcznik. Chciałam już przejść koło niego, ale Verdas mnie złapał i zaciągnoł do swojego pokoju. Bałam się, a on rzucił mnie na łóżko i....
$%$%^%%$^%%^$%^%^%$
Witam Was w nowej histori leonetty!Jak widzicie
nie ma starych rodziałów.Dlaczego?
Usunelam je ponieważ, za bardzo spamiły.Nie będę się
za bardzo rozpisywała.Sorki za błędy.
Komentujcie bo w tamtych rozdziałach było dść aktywnie.
Następny rozdział jutro! A i przepraszam
za wulgarne słowa. Dozobaczenia! #Ludmi Verdas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz