sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 4. Nie chcę cię słuchać.

Rozdział dedykuję: Tini Blanco ♥
UWAGA! Jest mały fragment 18+!
Niewieżyłam własnym oczom. To był Tomas. Nigdy w życiu z nim nie gadałam, ale mimo to momentalnie rzuciłam mu się na szyję. I to był mój błąd.
-Jesteś dziiewicą?-zapytał szatyn. Kurde! Jest źle.
-Ttttaak....A ccco?-odpowiedziałam
-To dobrze.- Przyszpilił mnie swojimi silnymi ramionami do ściany. Odruchowo spojrzałam na zegarek. Jeszcze pół godziny, zanim ktoś się zjawi po mnie. Zaczął mnie całować, nie to złe słowo. On mnie wręcz zachłannie lizał. Zaczełam płakać.- Nie płacz, to nie pomoże.- nagle przypomniały mi się słowa Leona:-Nie mów słucham, bo cię wyrucham-zaśmiał się Verdas- Nie bój się. Prędzej czy później i tak to zrobie. W tym momencie zrozumiałam. Jemu tylko zależało na tym, żeby mnie przelecieć. Nagle Tomas zerwał moją sukienke. Miałam pecha bo byłam w kronkowym staniku i stringach. Puścil moje ręce, wykorzystałam okazjie i uderzyłam go mocno w twarz. Herdia był wściekły.
-Widzę, że nie lubisz gry wstępnej.-powiedział z chtrym uśmiechem. Rzucił moje kruch ciało na kanape. Zdjął swoje spodnie i bokserki. Nagle wbił się we mnie. Poczułam ogromny ból, kiedy męrzczyzna poruszał się we mnie bardzo szybko i brutalnie. Ból zaczął narastać, a ja krzyczałam na cały głos. Parenaście razy dostałam od niego w twarz. Nie miałam już sił więc zamknełam oczy. Chciałam, żeby to się już skończyło. I w momencie nie czułam już ciała Tomasa. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Leon który bił Herdie. Kiedy skończył Leon podszedł do mnie i mocno przytulił. Zacczął głaskać moje włosy.
-Wszystko dobrze. Ten debil już nic ci nie zrobi.
*Miesiąc później*
Dzisiaj kolacja. Mój tata ma mi pokazać swoja dziewczyne, która nazywa się Priscilla. Od czasu tego gwałtu istniał tylko dla mnie mój tata i....Leon. Wytłumaczył mi te słowa. On chciał mnie chronić przed Tomasem. Ludmiła odwiedzała mnie parenaście razy. Jedny co do niej powiedziałam to 'Cześć'. Do teraz myślę, że to Ferro przysłała po mnie Herdie. Ubrałam się w sukienke i zeszłam na dół, gdzie czekał mój tata z Leonem.
Verdas nie odrywał odemnie wzroku. Poprosiłam mojego tate by zostawił nas samych.
-Leon... Czy ty nadal myślisz o....Laarze??-zapytałam ze łzami w oczach
-Nie. Violu od kiedy zobaczyłem jak Tomas cię.....-przerwał na chwile-No wiesz. Poczułem, że tylko Ciebie kocham. Tylko ty się dla mnie liczysz.-pocałował mnie.Tata przygotował kolaccje. Kurde. Ta jego dziewczyna ma córke! Kolejna siostrunia! Zaraz po Gery. Oho. Dzwonek do drzwi.
-Ja otworze.-krzyknełam do taty. Podeszłam do wielkich białych drzwi i je poowoli otworzyłam. Stała tam ładna blondynka w wieku mojego ojca. A za nia stała...
-LUDMIŁA?!-wydarłam sie, blondynka nie była zaskoczona. Wiedziała o tym albo dobrze zna moje drzwi do domu. Blondynka posmutniała. Zaprrosiłam je do środka. Ferro nie kryła zaskoczenia na widok Leona. Poprosiłam ją na chwile do siebie na chwile.
-Ludmiła...Ja wiem, ż ty nie przysłałaś Tomasa do mnie, ale była poprostu na siebie zła.
-Nic sie nie stało Vils. To normalne. Teraz będziemy siostrami!-ucieszyła sie Lu.
-Mimo wszystko najlepsze przyjaciółki na zawsze?-zapytałam- Nie siostry. 
-Tak!- zaszłyśmy na dól śmiejąc się. Zaśpiewam z Lu piosenke!Wybrałam Alcancemos

Las estrellas.


Ese sentimiento

Sensacio  llena
de emocion
Siemnto la alegria
Que me provoca
Esta cancion
Oye mi corazon
Como se acelera
Cuando el
Publico espera
No!
Nada me
Va a parar!
Que suba 
El telon chicas
Comienza la 
Funcion!
Las luces
Los flashes
La musica
Sera la clave
Applausos
En un momento
Nuestra voz va
A tocar el cielo!
Va-a-a-a
A empezar la fiesta!
A-a
Alcancemos
Las estrellas!
Va-a-a-a
A empezar la fiesta!
A-a
Alcancemos
Las estrellas!
Zakończyłyśmy z uśmiechem na twarzy. Priscilla, Leon i mój ojciec bili nam brawo. Potem zjedliśmy kolacje w spokoju. Zrozumiałam, że chce mieszkać dalej z Lu, Leonem, Fede, Diego i Francescą ( która wprowadzziła się za Tomasa). Już szłam powiedzieć to tacie kiedy usłyszałam szloch. Otworzyłam po cichu drzwi łazienki. Zobaczyłam Ludmiłe płaczącą
-Co się stało Ludmi?-pytam i ja przytulam
-Nooo...Booo zobacz!-podała mi swój telefon. To było zdjęcie Leona. Leona z Gery. To zdjęcie było zrobiene przed mojim domem. Lu zrobiła je 10minut temu. Na tym zdjęciu.. Verdas i moja przyrodnia siostra się....Całowali...Popłakałam się i uciekłam do jadalni. Siedział tam Leon z mojim ojcem. Podbiegłam do niego z telefonem mojej przyjaciółki i z całej słiły uderzyłam go w twarz. Szatyn spadł z krrzesełka na ziemie.
-A to za co??!!!-krzyknął. Podałam mu telefon. Verdas zbladł.-Violu ja ci to wytłumacze....
-Nie chcę cie słuchać. Idź do tej dziwki.-warknełam- Tato ja się pakuje i idę mieszkać do Fede i Ludmiły.. I innych-rzuyciłam szybko i poszłam się spakować. W pokoju czekała na mnie Lu. Kiedy zobaczyła mnie całą rozmazaną na twarzy, zaczeła pośpiesznie pakować ciuchy.


Jest 22, a ja się rozpakowywuje u Ludmi. Gdy do pokoju wchodzi Francesca.
-Cześć Viola! Miło Cię wdzieć.-mówi włoszka
-Hej! Frans! Mi ciebie też.- stęskniłam się za nią.- Jutro szkoła... Chodzisz do jednej szkoły ze mną i z Lu?
-Oczywiście! Wiesz Vils, że w naszej szkole jest Elita? I ty do niej należysz!- zamurowało mnie- W Elicie jest jeszcze Lu, Fede, Diego, Leon, Maxi, Naty, Cami, Brodway no i ja. I oczywiście ty!- zbladłlam. Same pary. Tylko ja jestem sama. No i chyba Leon- A ty i Verdas jesteście sami!
* Następnego dnia *
Ubrałam się i uczesałam. Postanowiłam zejść do kuchni coś zjeść. Zobaczyłam, żę Lu i Fran robią sobie selfi.
-Bezemnie?!-oburzyłam się. Dziewczyny się zaśmiały i podeszłam do nich.
-Świetne zdjęcie!-powiedziała szatynka. -Wyśle do Wszystkich.
Zobaczyłam, że podjechała wielka limuzyna. Dziewczyny i ja podeszłyśmy do niej. Zobaczyłam chłopaków.
-Ejj Fede jaką macie pierwszą lekcje?-zapytałam
-W-F. A raczej kosza.-powiedział z uśmiechem. Podjechaliśmy pod szkołę. Wszyscy momentalnie zeszli nam z drogi. Chłopcy poszli do szatni a ja do szafek. Miałam szafke pomiędzy Leonem, a Maxim. PRZYPADKOWWO poszłam do szatni chłopaków i zobaczyłam....
$%%^%&%$&$^&%$&^&$
Witam was kochani w nowym rozdziale! Chciałabym powiedzieć,
że ten rozdział specjalnie pisałam dla Wiki Blanco
i Tini Blanco. Tylko wy komentujecie moje rozdziały. Jak widać Tomas zgwałciłl Fiolkę.
Huehue zua ja! Leonatta przez pięc minut, a potem Leon
znowó wszystko rozwalił. Myślicie, że On naprawdę pocałował Gery? Czy to tylko
fotomontarz Ludmiły? Jeśli tak to czemu to zrobiła?
Przepraszam za błedy i wulgaryzmy

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Rozdział 3. Nas nie ma. Nigdy nie było

Rozdział dedykuję: Wika Blanco
Byłam zszokowana. Leon, ten Leon Verdas mnie pocałował. Patrzył na mnie przez chwilę. Potem zaczeła się dalej gra. Po raz kolejny wypadło na mnie. Tym razem chcę również wyzwanie. Ale teraz Diego mi je da. O kurde!
-Pytanie czy wy..-powiedział, ale nie dałam mu dokończyć
-Wyzwanie.
-Dobra to...-chwila namysłu :D- Zaśpiewaj coś z Leonem- tylko nie to! Wiedział jak nienawidzę śpiewać! Leon wybrał piosenkę: Nuestro Camino
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo
Cadan instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte
Junto a mi
Pues amor es
Lo que siento
Eres todo
Para mi
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo
Cadan instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte
Junto a mi
Tueres lo que
necesito
Pues lo que
siento es...
Amorr.
Zakończyłam śpiewanie z Leonem. Byłam przepełniona jego ślicznym głosem. Na koniec, znowu to zrobił. Pocałował mnie. Zabawa trwała do pierwszej w nocy. Wkońcu położyłam się spać w jednym pokoju z Lu. Miałam dziwny sen.
-Chcesz tego?-powiedzial słodkim głosem szatyn
-Tak. Nigdy nie byłam bardziej gotowa.-odpowiadam. Zaczyna zchodzić ze swojimi pocałunkami coraz niżej. Dociera do najbardziej czułego punktu. Zaczyna pieścić moją kobiecość językiem i palcami. Cicho pojękuje. Kiedy już mu się to znudziło zapytał mnie:
-Jesteś gotowa?-kiwnełam twierdząco głową. Wszedł we mnie. Czułam niesamowity ból. Potem to zamieniło się w rozkosz. Byłam w niebie.
-VIOLETTA!-widzę wrzeszczącą przerażoną blondynkę.
-Co się stało Lu?-pytam
-Leeonnnn....Onn miał wypadek...Jest w szpitallu-powiedziała roztrzęsiona. Natychmiast pojechałyśmy do szpitala. Był tam już Federico.
-Niechcą mi nic powiedzieć bo nie jestem z rodziny! Nawet ta recepcjonistka mi nie powiedziała co z nim się stało!-powiedział wloch. Byłam wściekła. Podeszlam do tej baby.
-Co się stało z Leonem Verdasem? I gdzie on jest?-pytam szatynki za blatem.
-A pani to kto? Ktoś z rodziny?
-Jestem narzeczoną Leona.-skłamałam. Muszę wiedzieć co z nim jest!
-Jest w bardzo ciężkim stanie. Jest nieprzytomny. Leży w sali 112.-szybko tam pobiegłam. Zauważyłam lekarza siedzącego przy Leonie, który chyba spał. Zapukałam drżącą ręką. Lekarz wyszedł z pomieszczenia i zaczął ze mną rozmawiać.
-Kim pani jest dle pana Verdasa?
-Jestem jego narzeczoną.- co się ze mną dzieje? Cały czas kłamię... Jesteś za bardzo zakochana. Moja podświadomość ma rację.
-No cóż... Był w bardzo cięzkim stanie. Naszczęście operacja przebiegła dobrze. Niestety-i tu mój świat zaczął się walić- Jest w śpiączce. Niewiadomo kiedy się obudzi i czy wogule będzie panią pamiętał. Może mieć zanik pamięci.-zakończył. Popłakałam się, a ten lekarz mnie przytulił.
-Przykro mi Violu. Wszystko będzie dobrze z twoim chlopakiem. I nie wolno tak kłamać.- momentalnie się spojrzała na tego faceta. O boże! To był mój ojciec.
-Ttttattta????- byłam w szoku
-Nie święty mikołaj- zaaśmiał się.- Idź lepiej do Leona- jak powiedział tak zrobiłam. I go zobaczyłam. Był taki bezbronny...
To dzięki niemu polubiłam śpiewanie. Zaśpiewałam mu piosenkę którą wymyśliłam.
Hay amor en

El aire
Acercate a mi
Apuesta por
Lo que siento
Hay amore en
El aire
Tu confia
En mi
Ya ves que
No existe
El tiempo
Solo el
Destino que
A nosotros
Nos unio
Para siempre
(Para siempre)
Para siempreeee.
Na koniec go pocałowałam. Wszystkie maszyny do których był podłączony zaczeły pikać. Zobaczyłam jak biegie mój tata z jakąś pielęgniarką. Staneli w drzwiach i patrzyli na Leon. Odwróciłam sie w jego strone. ON MIAŁ OTWARTE OCZY! Natychmiast wtuliłam się w jego ciało.
* Miesiąc później*
Cała zapłakana otwieram drzwi, w których stał Wielce Wielki Pan Verdas. Od czasu kiedy wyszedł ze szpitala wiele się zmieniło. Okazało się, że mnie zdracał a nijaką Larą Baroni. Typowa chłopczyca. To z nią jechał na motorze. Ja po tym się załamałam. Odciełam się od Diego, Fran ( która jest całkiem fajną osobą), Federico, a nawet Ludmiły.
-Czego chcesz?!-warcze w strone szatyna.
-Chcę z tobą porozmawiać..O nas.
-Nas nie ma. Nigdy nie było. Mam cię dosyć, wyjdź z mojego domu. NIENAWIDZĘ CIĘ!-krzyknełam. Mam go dość! Przychodzi tu codziennie i zawsze z tym samym tematem. Postanowiłam, że poraz pierwszy od miesiąca odwiedze Ludmiłę. Nie widziałyśmy sie ale pisałyśmy. Umyłam się, uczesałam i ubrałam. Wyglądałam tak:
Efek: Może być. Nagle mój telefon firmy Apple wydał charakterystyczny dźwięk. To był SMS od Ferro.
Od: Miśka ;*
Do: Vilu ♥
Viola organizujemy kolejną impreze. Tym razem z okazji Twoich urodzin. Wiem miałaś je 2,5 tygodnia temu, ale zawsze coś :* Wpadnij do nas proszę Cię.
Do: Miśka ;*
Od: Vilu ♥
Wspaniały pomysł Miśka! Akurat miałam do Ciebie iść. Wiesz znudziło mi sie płakanie i wziełam się w garść.  I chyba czytam Ci w myślach, bo akurat miałam nadzieję, żę się gdzieś wyrwiemy. To za ile mam być?
Od : Miśka ;*
Do: Vilu ♥
Wpadnij o 19.45, bo jeszcze musimy dopracować trochę miejsce. Albo wyślę po ciebie kolegę, który zawiezie cię na miejsce urodzin. Dozobaczenia ♥.♥
Nie chciało mi się już jej odpisywać. No świetnie! Mam jeszcze godzinę! Wejdę na Skypa i pogadam z kimś. No super! Tylko Leon i Gery?! Gery to moja przyrodnia siostra. Wiem o niej od paru dni. Nie lubię jej. Czemu? Bo jej najlepsza przyjaciółka to nie kto inny lecz Baroni! No dobra jak muszę to już wolę z nią, niż z Verdasem. Ku moim oczom ukazała się Gery. Jak zawsze ładna i stylowa. Gery jest córką mojej matki i jakiegoś fagasa. Mój tata ma nową dziewczynę. Jutro ma przyjść ze swoją córką. Nawet ładna. Z Gery gadałam z 15 minut, gdy usłyszałam dzwonek. Zamknełam laptopa i podbiegłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam zamurowało mnie. Tam stał.....
%$^%$^%^$&$&%&%$^%$%^$%$&
Witam w rozdziale 3 ♥ Na początek chciałam wam wyjaśnić czemu
tak długo nie było rozdziału. Nie miałam internetu.
A kiedy już dziwnym cudem miałam go w sobote, to zabrakło mi weny:( Odpisałam
na komentarz i zamknełam bloga. Totalna pustka...
Jak ktoś będzie chciał miejsce pod rozdziałem lub dedykowany rozdział niech napisze
w kom :) Postaram się rozdział dodać jakoś w czwartek lub
w środe. Zależy jak mnie wena najdzie. Dobra, no to dozobaczenia kochani ♥
PS. Przepraszam za błędy ;*
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ!

sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 2. A będziesz piła?


-Leon co ty chcesz mi zrobić?-mówię przez łzy do szatyna. Leżę przed nim cała naga. On już dawo zabrał mi ręcznik.
-Ja tylko...-szatyn zawahał się-Dobra już nic. Idź z tąd.-powiedział zawiedziony.Zdziwiło mnie to, ale poszłam. Wkońcu ta impreza. Wyszykowałam się i wyglądałam tak:
Efek:Ujdzie. Cały czas myślę o tym co powiedział Leon parę dni temu.Myślę, że Dominguez się szybko pociesza. No wiesz. Francesca Comello lub Camila Molfese. Te słowa cały czas są w mojej głowie. Slyszę pukanie do drzwi. Pewnie to Lu.
-Proszę.
-Cześć Vio.....-zamilkła kiedy zobaczyła jak się ubrałam-Co ty striptiz chcesz robić?-zaśmiała sie blondynka
-Nie Ludmiła. Ty sama też nie lepiej się ubrałaś.-wskazałam na jej wygląd
-Vils, ale ja jestem pełnoletnia. Nie tak jak ty. A będziesz piła?-pyta Ferro podejrzanie.
-Oczywiście, że tak. Jak mogłabym nie pić.-odpowiedziałam.Ludmiła już chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałam- Tak Lu, wiem że jestem nieletnia. Ale za tydzień kończę 18 także nie spinaj się. Chodź już na dół.- Lu kiwneła głową Boże ta dziewczyna nie zna granic! Zaprosiła tłumy ludzi! Widzę Leona, siedzi SAM na kanapie. Zraz! ON SIEDZI SAM?! Takie ciacho jak on? Podoba Ci się. Ty jemu też. Idźcie gdzieś razem. Ten głos w mojej głowie. Podeszłam do niego od tyłu i zakryłam mu oczy.
-Zagdnij kto to!-powiedziałam
-Hmm...Czy to piękna brunetka z blond końcówkami włosów, o cudownych brązowych oczach, która nosi imię Violetta?-zapytał szatyn. Krew podpłynał mi do policzków powodując rumience.
-Zgadłeś! Czemu siedzisz sam?
-Czekam na Ciebie, bo chciałem Ci coś pokazać.-mówi- Tylko Violetta. Nie chce żebys była zraniona. Także co kolwiek tam zobaczysz i będziesz chciala gdzieś uciec, to tylko do mojego pokoju. Proszę Violu.
-Obiecuję Leon.- on się tak o mnie troszczy.-A właściwie to ile masz lat?-zapytałam.Idiotka. Jeśli się go pytasz o wiek, to znaczy że jesteś nim zauroczona!
-Boję się, że jak Ci powiem to cie odstraszy.-mówi se smutkiem Verdas
-Nie odstraszysz mnie.-zaśmialam się-Dobra ja zaczne. Ja mam 17. A za tydzień 18. Teraz ty!
-No ten...Ja mam....23lataaa....-zdziwiłam się. Wygląda na 18! Taki seksiak!-Ale Viola zobacz tam!-spojrzałam w tamta strone i zaniemówiłam. To był Diego, całujący się z jakąś panną! 
Podchodze do niego i strzelam mu z liścia.
-JAK MOGŁEŚ?! JA CIĘ KOCHAŁAM!!
-Violetta...To nie tak.-mówi zakłopotany.
-Nie. To już koniec Diego. Spieprzaj!
*2 godziny później*
Zostało nas niewiele. Oczywiście byłam ja, Leon, Ludmiła, Federico, Diego, Francesca (jego nowa dziunia), Camila, Brodway, Maxi i Natalia. Postanowiliśmy grać w butelke. Pierwsza kręciła Lu i wypadło na mnie.
-Pytanie czy wyzwanie?- pyta Ferro
-Wyzwanie.- mówię pewna siebie.
-Dobra to...Wejdź na stół i zacznij się rozbierać i tańcz przy tym.
-CO??!-wydarłam sie na blondynke
-Tylko do bielizny-błagała mnie Ludmiła.Ostatecznie się zgodziłam. Zaczełam tańczyć i rozbierać się przy tym. Widzialam jak Leon się na mnie patrzyl.
Zarumieniłam się i kiedy skończyłam, zalożyłam tylko moją bluzke która byla dość długa i sięgała mi do połowy ud. Teraz ja kręciłam i wypadlo na Federico. Wiedziałam, że pokłucił się z Ludmi i już wiedziałam jakie dam mu wyzwanie.
-Pytanie czy wyzwanie?-pytam się włocha
-WYZWANIE!-drze się na caly głos
-Ok! Tylko się tak nie drzyj.- mówię do niego.-Pocałuj Lu.-włoch wykonał to wyzwanie. Teraz wypadło na Leona.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Pytanie-odpowiada Verdas cały czas patrząc się na mnie.
-Czy podoba ci się Violetta?-Leon momentalnie wbił się w moje usta. Gdy się oderwał powiedział do Federico:
-Tak.
%^%^%^%^%$^%$^$^$%^%^%$^
Witam Was! Przede wszystkim chciałam Wam
życzyć Wesołych Świąt i 
mokrego dyngusa!! :D Dobra. Smuteg bo nikt nie skomentował poprzedniego
rozdziału. Aż tak źle piszę? Ok możecie być
źli, że usunełam tamte rozdziały, ale proszę Was! Macie trochę leonetty. Zadowoleni?
Ja nie xD Miałam inne plany co do nich. Ale
wykorzystam to w next'cie.♥ Dobra kończę. Następny rozdział będzie w poniedzialek lub we wtorek.
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ!

piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 1. Leon. Leon Verdas.


Dzisiaj wracam do Buenos Aires. Czy się ciesze? Niezabardzo. Czekam na lotnisku aż ktoś po mnie przyjedzie. Nagle podjeżdża czarne BMW, z którego wysiada mój chłopak Diego, moja przyjaciółka Ludmiła i jej chłopak Federico.
-Violu! Tak się stęskniłem!-wrzeszczy Dominguez. Ugh jaki on jest głupi.
-Tsa...Szkoda że co innego mówiłeś wczoraj.-odzywa się blondynka z przekąsem. Podchodze do niej i ją mocno przytulam.-Brakowałoo mi cię.
-Mi ciebie też Ludmi.-mówię-Diego? Mówiłeś, że jakiś twój nowy kolega mieszka u ciebie z kuzynem.
-Tak. Leon Verdas i Tomas Herdia. Leon jest nawet fajny. Każda laska na niego leci. Ale ten cały Tomas, to jakaś porażka. Tu masz ich zdjęcie.-podaje mi telefon. 
Wooow. Jakie z nich ciacha *.* Są śliczni. Violetta. Ogaraj sie. Masz chłopaka.Tak który jest idiotą.Noi co z tego? Ładniejszy jest niż ten Leon czy Tomas.Nie sądzisz?Moja głowa jest głupia.
-Violetta!-z transu wybudza mnie Federico.- Gapisz sie na to zdjęcie od paru minut! Który ci się bardziej podoba?
-Pfff...Żaden! Diego jest najładniejszy.-mówię a Dominguez czule całuje moje usta.-Wracajmy juz do domu.

Jsteśmy w domu Diego. Fede nam obiecał pizze! Nie wiem gdzie jest mój pokój. 
-Ty pewnie jesteś Violetta Castillo?-widzę jakiegoś szatyna
-Tak. A ty jesteś....
-Leon. Leon Verdas. Ale moższ na mnie mówić jak chcesz kotku.-zamurowało mnie
-Suchhhammm?- odzywam się po paru minutach
-Nie mów słucham, bo cię wyrucham.- zasiamiał się Verdas- Nie bój się. Prędzej czy później i tak to zrobie.-i sobie poszedł. Boże! On jest jakimś nimfomanem! Zaczynam się bać. Podeszłam do drzwi jego pokoju. Na tych drzwiach było napisane : Leon Verdas i Tomas Herdia. Chciałam zapukac, ale uslyszalam krzyki.
-Do jasnej cholery, Tomas!! Ty jesteś nienormalny! Pieprz się ze swoimi dziwkami gdzie chcesz, ale nie w moim pokoju!
-Luzuj Verdas. I tak sie wyprowadzam do Lary! Także ty se możesz pieprzyc Castillo! Bo napewno to juz zaplanowaleś!
-A żebyś wiedział. Ale ona chyba nie jest taka łatwa jak inne laski. Diego mówił, że jeszcze nie uprawiali seksu. Bo ona się PODOBNO boji. Ale co tam. Myślę, że Dominguez się szybko pociesza. No wiesz. Francesca Comello lub Camila Molfese.
-Masz rację. Ale i tak się wyprowadzam.- i podchodzi do drzwi. Nie zdążyłam uciec. I dostalam drewnianą strukturą. Potem nic nie pamiętam.
*Pare dni później*
-Vilu. Dzisiaj robimy imprezke! Mam nadzieję, że Ci to nie będzie przeszkadzać.-mówi Ferro. Mieszkam u nich. Ojciec mi pozwolił.
-Nie jest ok Lu! Mogę być z wami na imprezie?-pytam
-Em.. Violu pewnie że mozesz, ale to jest ipreza z alkoholem a ty niemasz 18 lat i...-nie daję jej dokończyć
-Lu nie będe piła.-odpowiadam. Już za parę godzi rozpocznie się impreza. Musze się wykompać. Nalałam sobie wody do wanny i umyłam się cała. Głowe myłam chyba z 5 razy. Wychodząc z łazienki w samym ręczniku zobaczyłam Leona w samych dresach! WoW! Jaki ona ma kaloryfer. Tak patrzę na niego i patrzę, aż mi się ręcznik zsunął! Verdas się szczeże uśmiechnął.
-Masz ładne...emm....piersi.-powiedział również patrząc się namnie
-Dzięki.-szybko wziełam ręcznik. Chciałam już przejść koło niego, ale Verdas mnie złapał i zaciągnoł do swojego pokoju. Bałam się, a on rzucił mnie na łóżko i....
$%$%^%%$^%%^$%^%^%$
Witam Was w nowej histori leonetty!Jak widzicie
nie ma starych rodziałów.Dlaczego?
Usunelam je ponieważ, za bardzo spamiły.Nie będę się
za bardzo rozpisywała.Sorki za błędy.
Komentujcie bo w tamtych rozdziałach było dść aktywnie.
Następny rozdział jutro! A i przepraszam
za wulgarne słowa. Dozobaczenia! #Ludmi Verdas